Niezły jest Ten Ray Macdonald to połączenie Chinola z amerykaninem....miodzio.A co do filmu ,to jeżeli oczekujecie czegoś na miare the ring to się zawiedziecie,ale nie jest taki zły,ale ja poprostu nie lubie hororów gdzie są sceny czysto komediowe jak w tym filmie gdzie bąkiem udusił ducha...
zgadzam się, nie w sprawie Chongkwai ;-) oczywiście ;-) tylko co do samego filmu, myslałem, że będzie to coś lepszego a to taka komedia z niewielką dozą horroru i to raczej kiepskiego, duchy ani troche straszne, tragiczny był moment kiedy wywoływali duchy przez stukanie w miseczki a Teddiemu pękła miseczka i zrobił ta cholerną minę to normalnie czysta komedia nie mówiąc już o tym jak zaczął walić w swoje zęby, więc go gatunku filmu koniecznie trzeba by było dodać kategorię 'komedia', chociaż pomysł był całkiem niezły i na plus wychodzi całkiem niezła muzyka, która moim zdaniem ratuje film, a z tym bąkiem to już była zdecydowana przesada
A jeśli już mówimy o wyglądzie, to mnie najbardziej podobała się postać Teda. ^^ Nie dość że przystojny, to jeszcze najśmieszniejsze momenty były właśnie z jego udziałem. Moim zdaniem najlepsza postać w filmie.
A co do filmu, to bardzo przyjemny komedio-horror. Choć więcej tam się śmiałam (momentami pękałam ze śmiechu), niż bałam, a właściwie były tylko dwa momenty "z zaskoczenia" gdzie się wystraszyłam, to film mi się podobał. Fajnie się go oglądało, ciekawy pomysł i wykonanie, a do tego zaciekawił mnie motyw tych tajskich "tradycji" o duchach- lubię filmy wzorowane na takich legendach, obrządkach, itp. A przy okazji właśnie, jakby ktoś znał jakiś film (obojętnie jaki gatunek) wzorowany na różnych legendach, to proszę się ze mną tym podzielić. :) Wracając do "Gin Gwai 10" to jeśli chodzi o mnie, to mogę polecić i to szczerze. :) Warto obejrzeć, czas na pewno nie będzie stracony, jeśli oczekujesz dobrej komedii z elementami grozy.
PS. Scena w tym bloku z tymi tańcami... po prostu wymiatało. :D
Hmm. też raczej jestem na tak, gdyż wiedziałem, że będzie to komedia (raczej nie horror-komedia). Największymi plusami tego filmu jest dystans do samego siebie (reżysra), bardzo dobra i dopasowana muzyka, ciekawy humor no i jak wspomniałaś - zajebista scena w bloku z break-dancem (tak to się pisze?), która naprawdę jest bardzo śmieszna, trwa dobrych parę minut a i muza spoko.
Ciekawa pozycja do obejrzenia przy piwie i chipsach.